środa, 4 lipca 2012

Rozdział XV .

- a to dobrze , czy źle ? - spytałam śmiejąc się pod nosem .
- no mi się tam podoba . - uśmiechnął się . - tańczymy ? - zapytał po chwili .
- z chęcią . - uśmiechnęłam się i poszliśmy na parkiet tańczyć . Tańczyliśmy naprawdę długo , kiedy nagle przypomniałam sobie , że przecież przyszłam tu z Werą i Sebą . Przeprosiłam chłopaka i poszłam ich szukać . Niestety na marne . Po jakimś czasie stwierdziłam , że szukanie ich w takim tłumie nie ma sensu . Więc postanowiłam wracać już do domu .
- podwieźć ? - usłyszałam nagle od chłopaka , który omal nie przejechał mnie swoim samochodem .
- to ty masz taki sprzęt ? - zaśmiałam się w jego stronę
- no mam . - uśmiechnął się . - wsiadasz ?
- wsiadam .- uśmiechnęłam się i wsiadłam o samochodu . Chłopak od razu ruszył . Ledwie ruszył a oboje usłyszeliśmy dźwięk telefonu . Był to jednak jego telefon . Widziałam , że odebrał go z niechęcią . Wypowiedział tylko suche ,, zaraz będę '' i rozłączył się . Momentalnie przyspieszył . Trochę się przestraszyłam , bo nie wiedziałam o co chodzi .. Jednak milczałam . Dobrze znałam Marcina więc po Pawle spodziewałam się wszystkiego . Po jakiś 20 minutach jazdy w końcu zatrzymał się . Mimo wszystko złość mu nie przeszła . Powiedział tylko ,, poczekaj tu , ja zaraz przyjdę '' i wyszedł z samochodu . Po 5 minutach czekania Paweł dosłownie wciągnął do samochodu jakiś 3 kolesi , wsiadł za kierownicę i ruszył z prędkością 120km/h . Dopiero po chwili , kiedy się odwróciłam , poznałam tych chłopaków . To był oczywiście Marcin , Marcel i Mateusz . Sądząc po ich zachowaniu , można stwierdzić , że wypili dużo alkoholu .
- kogo ja tu widzę . - syknął Marcin , który mnie zauważył , kiedy im się przyglądałam . - patrzcie chłopaki , nasz Maryśka ! Tym razem z moim bratem . - zaczął się śmiać .  Ja wolałam jednak tego nie komentować . - brat , ty to jednak jesteś głupi . - nagle poczułam jak lecę do przodu , na szczęście zatrzymały mnie pasy . Paweł przy 160km/h nagle zatrzymał się .
- wynosić mi się z auta ! - krzyknął spoglądając się na nich przez lusterko .
- Maryśka , słyszałaś ? Wypierdalaj . - syknął Marcin . Nie wiedziałam co robić . Odpięłam pasy i chciałam otworzyć drzwi , ale były zamknięte . Poczułam dłoń Pawła na swoim kolanie i usłyszałam , że to nie ja wychodzę z auta , tylko oni .
- nie , Paweł . Weź ich odwieź . Przecież zobacz jak oni wyglądają . Niech oni sobie gadają.  Mi to naprawdę nie przeszkadza . - uśmiechnęłam się . Chłopak popatrzył na mnie i ruszył . W niecałe pół godziny zdążył odwieźć całą trójkę. Po niecałych 10 minutach byliśmy już pod moim domem .
- dziękuję . - uśmiechnęłam się .
- to ja dziękuję . - odpowiedział .
- za co ? - spytałam zdziwiona .
- za dzisiejszy wieczór . - uśmiechnął się . Przybliżył się i chciał mnie pocałować , ale coś mnie tknęło od środka .
- ja nie mogę . Przepraszam . - odsunęłam głowę i w pośpiechu wyszłam z samochodu . Szybko weszłam do domu zamykając za sobą drzwi na klucz . Ściągnęłam buty i poszłam jeszcze w kierunku kuchni . Sięgając po sok do lodówki , zauważyłam , że samochód nadal stoi . Co oznaczało , że chłopak nie odjechał a to mnie zdziwiło . Nie przejęłam się tym jednak . Napiłam się soku i poszłam o pokoju . Zajrzałam w telefon , który akurat dzwonił . Nie miałam tego nr. w kontaktach , więc nie wiedziałam kto to .
- słucham ? - powiedziałam po wciśnięciu zielonej słuchawki .
- to przez mojego brata ? - usłyszałam i szybko podeszłam do okna . Samochód nadal tam stał .
- Paweł ?
- tak . to przez mojego brata ?
- nie wiem . - odpowiedziałam i nie usłyszałam odpowiedzi . Usłyszałam natomiast pisk opon a samochodu już nie było . Oczywiście od razu zrobiło mi się smutno , ale nie mogłam przecież teraz martwić się takimi rzeczami . To przecież bezsensu . Poszłam się kąpać . Po wyjściu z łazienki od razu zasnęłam .

    Obudziła mnie wibracja telefonu . Telefon wibrował cały czas , co oznaczało , że ktoś do mnie dzwoni . Nie patrząc kto dzwoni , odebrałam .
- cześć słonko . - usłyszałam znajomy głos .
- no hej . co tam ? - odpowiedziałam .
- no czekam aż otworzysz mi drzwi . - zaśmiała się .
-serio ? - spytałam .
- serio . - zaśmiała się . A ja wstałam i poszłam otworzyć drzwi . W drzwiach ujrzałam Dominikę , jak zwykle uśmiechniętą .
- z czego się tak cieszysz ? - spytałam . - obudziłaś mnie .
- o 13 po południu ? no nie rozśmieszaj mnie . Trzeba było wczoraj nie balować . Jak tam z Marcelem ? - uśmiechnęła się .
- co tu gadać . Okazało się , że to kuzyn Marcina . Marcin mścił się na mnie wykorzystując go . Do tego poznałam chłopaka , który jest bratem Marcina i który wczoraj chciał mnie pocałować . Zajebiście , nie ? - syknęłam i po chwili sama się zaczęłam z tego śmiać . Co mnie zdziwiło , mina Dominiki była poważna .
- ty poważnie ? - zapytała po chwili .
- poważnie . chcesz kawy ? - zapytałam włączając ekspres .
- nie , dzięki . - uśmiechnęła się . - no to nieźle .
- jakoś to będzie . - uśmiechnęłam się . - opowiadaj lepiej jak z Michałem .
- co tu dużo mówić . - syknęła po chwili rumieniąc się .
- no widzę po twojej twarzy , że dobrze . - uśmiechnęłam się .
- no dobrze , dobrze . Idziemy dzisiaj na zakupy ? Jak się ogarniesz oczywiście . - zaśmiała się.
- no pewnie . - syknęłam , pijąc już kawę . Leć na tv a ja się pójdę ogarnąć . Jak powiedziałam tak było . Ona poszła oglądać tv a ja poszłam wziąć szybki prysznic . Ubrałam się , umalowałam i zeszłam na dół .
- to idziemy ? - syknęłam w stronę kuzynki .
- no jasne . - odpowiedziała i poszłyśmy na wielkie zakupy .


Cześć wszystkim ;)
Wiem , że nie przykładam się do tego bloga , ale może się do tego po prostu nie nadaje ? 
Niestety nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie .. 
Tak , wiem . Po bardzo długim czasie dodałam ten rozdział . W dodatku taki krótki .. 
Ale jak już mówiłam jest kilka powodów : 
            1. Miałam dużo nauki . 
2. Brak weny . 
                                             3. Wydaje mi się , że nie nadaje się do tego . 

sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział XIV .

- to jak , idziesz dzisiaj ? - usłyszałam od Seby , ale nie odpowiadałam . Zajęłam się widokiem Marcina i Marcela , którzy wyglądali na zaprzyjaźnionych . - Marysia ? Jesteś ?
- co , co ? - odpowiedziałam po chwili .
- pytam się ciebie , czy idziesz dzisiaj do tego klubu z Werą ?
- tak , tak . - odpowiedziałam , nie wiedząc co on powiedziałam .
- nie słuchałaś mnie .
- tak , tak . - syknęłam dla świętego spokoju .
- Marysia .. - powiedział i pstryknął mi palcami przed oczami .
- co ?! - lekko krzyknęłam .
- co jest ? nad czym myślisz ? - zapytał .
- widzisz Marcela ? Dlaczego on gada z Marcinem ? Skąd oni się znają ?
- a skąd ja mam wiedzieć .. Ja nawet nie wiem kto to jest Marcin .
- zapytaj się Wery , to ci opowie . do klubu dzisiaj przyjdę . sory , ale teraz muszę iść. - syknęłam , ujrzawszy Pawła .
- narka . - usłyszałam , ale nie odpowiedziałam , bo już próbowałam dogonić Pawła .
- zaczekaj ! - krzyknęłam do niego . Po chwili odwrócił się . - chciałabym ci podziękować i cię przeprosić . - uśmiechnęłam się lekko .
- nie masz za co . Rozumiem cię . Jakby się na mnie ktoś tak zemścił , jak Marcin na tobie też bym się wkurzył .
- nie rozumiem . - syknęłam patrząc się na niego jak na dziwaka .
- chodź . - złapał mnie za rękę i wyprowadził ze szkoły . W końcu doszliśmy do murku na którym dużo ludzi zawsze siedziało . Ku mojemu zdziwieniu były tam zaledwie trzy osoby . Oboje usiedliśmy .
- o co ci chodzi ? - zaśmiałam się , nie wiedząc co zaraz usłyszę .
- to ty nie wiedziałaś , że Marcel do dalszy kuzyn Marcina ? I że Marcin się na tobie mści , wykorzystując Marcela ?
- nie wierzę ..
- przykro mi .
- a skąd ty to możesz wiedzieć ? - rzuciłam .
- bo jestem bratem Marcina . - syknął a ja wybuchłam śmiechem .
- żartujesz ?!
- niestety nie .
- skurwiel . - syknęłam .
- ja ? - zaśmiał się .
- twój brat . - sztruchnęłam go . - nie mogłeś go wychować na normalnego człowieka ? - rzuciłam .
- nie ja go wychowywałem . - zaśmiał się . W tym momencie poczułam wibrację , co oznaczało , że dostałam sms-a . Wyciągnełam telefon i zobaczyłam , że jest od Weroniki . Treść : gdzie jesteś ? Musimy pogadać . Odpisałam : ,, na murku . Spotkajmy się przed szkołą . '' Wysłałam sms-a i schowałam telefon z powrotem do kieszeni .
 - przepraszam , ale muszę iść . - uśmiechnęłam się .
- to dlatego , że Marcel jest moim bratem ?
- nie , coś ty . Do ciebie jeszcze nic nie mam . - uśmiechnęłam się . - narka . - zeszłam z murku i poszłam przed szkołę . Weronika już na mnie tam czekała . - co jest ? - syknęłam w jej stronę .
- wiedziałaś , że Marcel przyjaźni się z Marcinem ? - usłyszałam .
- oni są kuzynami . - rzuciłam w jej stronę .
- co ? skąd ty to wiesz ? - ujrzałam zdziwioną twarz Weroniki .
- Paweł mi powiedział . I uprzedzę twoje pytanie . Paweł jest bratem Marcina . - powiedziałam poważnie .
- żarty się ciebie trzymają . - zaśmiała się , lecz ja byłam nadal poważna . - ty serio ?
- no raczej .. nie żartowałabym sobie z .. - w jednej chwili coś przerwało mi moją wypowiedź .
- kogo ja tu widzę . - zaśmiał się Marcin wychodząc z Marcelem i innymi chłopakami ze szkoły .
- jeszcze kogoś mi tu brakuje . - zaśmiał się Marcel .
- zamknij ryj . - powiedziałam stanowczo .
- może ładniej młoda panno . - syknął .
- weź stąd idź . - usłyszałam Weronikę i zdziwiło mnie to . Ona nigdy nie lubiła wdawać się w takie dyskusje .
- bo co nam zrobisz ? - usłyszałyśmy powtórnie głos Marcina .
- idź stąd , brat . - niespodziewanie obie usłyszałyśmy Pawła . - matka w domu z obiadem czeka . - dodał a ja choć nie powinnam zaśmiałam się .
- co jest grane ? - po chwili dołączył się Seba .
- zmywamy się . - syknął speszony Marcin . I cała zgraja poszła w stronę parku .
- dzięki . - uśmiechnęłam się w stronę Pawła .
- Seba , chodź idziemy do domu . - usłyszałam Weronikę . Nie zdążyłam nic odpowiedzieć , a oni już szli w swoją stronę ciągle wygłupiając się . Pasowali do siebie . Szkoda tylko , że Weronika woli go traktować jako przyjaciela , mimo , że jej się podoba . Ale , kiedyś przemówię jej do rozumu .
- można potowarzyszyć w drodze do domu ? - syknął Paweł i wyrwał mnie z myślenia .
- sama też trafię - uśmiechnęłam się .
- ale ja chciałbym . - uśmiechnął się .
- ja też dużo rzeczy chcę a ich nie mam . - syknęłam .
- mogę ? - syknął cały czas się uśmiechając .
- chodź . - zaśmiałam się i oboje ruszyliśmy w stronę mojego domu .
- co tam dzisiaj robisz ? bo w końcu piątek - usłyszałam nagle , pod dość długim milczeniu .
- chyba idę do jakiegoś klubu z Werą i Sebą . - uśmiechnęłam się .
- do którego ? - uśmiechnął się .
- za dużo chcesz wiedzieć . - zaśmiałam się . - sami jeszcze nie wiemy . - syknęłam . - o , mój dom . - uśmiechnęłam się . - dzięki za odprowadzenie .
- nie ma za co . - uśmiechnął się .
- to narazie . - syknęłam i poszłam w kierunku drzwi . usłyszałam jeszcze tylko cześć i weszłam do domu . - cześć . - rzuciłam w kierunku brata , który siedział na sofie oglądając telewizję .
- cześć . co dzisiaj wieczorem robisz ? - zapytał .
- idę z Werą i Sebą trochę potańczyć . - uśmiechnęłam się .
- a Marcel nie idzie z wami ? - usłyszałam .
- a ty co dzisiaj robisz ? - syknęłam próbując zmienić temat .
- co jest ? - spytał .
- nie chcę o tym gadać . - rzuciłam .
- nie chcesz , nie mów . Ale pamiętaj , że jeśli coś się będzie działo , to możesz na mnie liczyć . - uśmiechnął się .
- dzięki . pozwól , że pójdę do siebie się trochę ogarnąć . - syknęłam i poszłam do siebie na górę . Od razu włączyłam laptopa i otworzyłam szafę . Podczas gdy komputer się włączał ja zastanawiałam się , co założyć na dzisiejszy wieczór . W końcu wybrałam obcisłą bluzkę z dekoltem i do tego spódniczkę . Resztę postanowiłam wybrać później , bo zajęłam się wchodzeniem na poszczególne strony w necie . Zanim się spostrzegłam była już 19 , więc wyłączyłam komputer . Poszłam na godzinną gorącą kąpiel z różnymi olejkami i tym podobne . Po wyjściu z wanny owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy . Po wysuszeniu ubrałam się i poszłam do pokoju . Spojrzałam na telefon i była 20:45 . Więc zadzwoniłam do Weroniki i powiedziałam , żeby na mnie nie czekali bo się spóźnię , więc spotkamy się w klubie . Odłożyłam telefon i z powrotem wróciłam do łazienki . Tym razem zabrałam się za dobranie sobie jakiś dodatków . Potem wzięłam się za czesanie . Na samym końcu jednak zostawiłam je rozpuszczone . Zrobiłam sobie lekki make-up i wyszłam z łazienki . Spojrzałam na zegarek i była 21:38 , więc ubrałam kurtkę i zeszłam na dół . Założyłam wygodne baleriny i wyszłam z domu . Na szczęście do tego klubu miałam blisko , więc szybko do niego dotarłam . Wchodząc do niego , spojrzałam na parkiet i od razu w oczy rzucili mi się Seba i Wera . nie czekając ani chwili poszłam w ich kierunku .
- my to chyba jesteśmy na siebie skazani . - usłyszałam zza siebie znajomy mi już głos .


Cześć wszystkim ; > 
Wiem , że długo nie dodawałam i jestem na siebie zła , ale nie mam czasu ; < 
Zaraz będą wakacje to częściej będę pisać ;*
Co do rozdziału to trochę oklepany , bo się spieszyłam i nie wiedziałam co wymyśleć .. 
A chciałam już dodać nowy . ; >

czwartek, 24 maja 2012

Rozdział XIII .

3 tygodnie później .

- Maryśka ! Czy ten chłopak , który tam stoi z Klaudią , to nie jest Marcel ? - usłyszałam Werę , która wyrwała mnie z myślenia .
- tak , to jest on .. Ale co on z nią robi . . Przecież wie , że jej nie trawię .
- nie chcę cię denerwować , ale to widać tak jakby ona go podrywała .. A jemu chyba to nawet nie przeszkadza . . - powiedziała .
- szmata , - rzuciłam do siebie . - idę tam . - syknęłam do Wery i skierowałam się w ich kierunku . - cześć . - rzuciłam ironicznie w ich stronę . Jednak nie uzyskałam odpowiedzi  nawet od Marcela . Z resztą nie dziwię się , nawet mnie nie zauważył .
- przejdzie mu . - usłyszałam uśmiechniętego Sebę .
- ale nie rozumiem .. - syknęłam .
- w końcu zrozumiesz . idziemy ? - rzucił nadal się uśmiechając .
- no . jeśli mi wyjaśnisz o co chodzi . - powiedziałam stanowczo .
- okej , chodź . - syknął . I ruszyliśmy w stronę wyjściowych drzwi szkoły .
- powiesz mi ? - zaczęłam .
- już mówię . Tylko lepiej usiądź . - zaczął . oboje usiedliśmy . - Marcel jest o ciebie zazdrosny i z tego powodu cię olewa .
- ale o co ? Nie rozumiem . Przecież ja nic nie robię . - syknęłam lekko zdenerwowana .
- teraz się trzymaj . Jest zazdrosny o to , że się przyjaźnimy .. Z resztą ze mną też nie gada . Powiedział mi tylko , że jeśli przestaniemy się przyjaźnić , to on przestanie cię olewać i ze mną też zacznie gadać . - wydusił to z siebie . Widać , że zadało mu to wiele trudu .
- pojebało go ?
- no też mi się tak wydaje . Wie dobrze , że ja chcę być z Werą .. To mnie oskarża o to , że ja coś z tobą .
- no idiota .. - rzuciłam . - i z tego powodu zadaje się z tą ździrą ?
- no na to wygląda . .
- ja tego tak nie zostawię .. Idę do niego .
- poczekaj , to nic nie da . Ktoś mu powiedział , że widział nas w kinie .
- przecież my nigdy razem w kinie nie byliśmy . .
- no wiem . ale myślisz , że nam uwierzy ? Wierzy jakiemuś tam Mateuszowi i komuś tam jeszcze . .
- wiem o kogo chodzi . Dobra , ja idę . Pogadamy wieczorem . Pa . - syknęłam . Pocałowałam go w policzek na pożegnanie i poszłam z powrotem z stronę szkoły . Nie mogłam w to wszystko uwierzyć .. To pewnie Marcin i Mateusz mu o tym wszystkim nagadali .. Jestem ciekawa tylko dlaczego .. Przecież nic im nie zrobiłam..
- ślepa jesteś ?! - usłyszałam nagle krzyk jakiegoś chłopaka .
- sory , ja .. ja .. - nie mogłam wydusić z siebie słowa .
- dobra , spoko . Już lepiej nic nie mów , jak masz się jąkać . - syknął i widać było lekki uśmiech na jego twarzy .
- sorka . Zamyśliłam się .
- Wszyscy dzisiaj zamyśleni . - zaśmiał się . - Paweł jestem . - przedstawił się , podając mi dłoń .
- Marysia . - uśmiechnęłam się .
- pierwszy rok tutaj ? - zapytał .
- no tak . a ty ?
- drugi . - uśmiechnął się .
- Maryśka ! Gdzie byłaś ?! Wszędzie cię szukałam ! - usłyszałam nagle krzyki Wery , która właśnie do nas podeszła . - upss . sorka , nie przeszkodziłam ? - dodała , spoglądając na nowo poznanego chłopaka .
- nie . - uśmiechnął się . - Paweł jestem . - dodał .
- Wera . - uśmiechnęła się . - Przepraszam , ale Marysia musisz iść ze mną , teraz . - dodała .
- okej .. - odpowiedziałam . - sorka , ale muszę iść . - uśmiechnęłam się .
- spoko . a spotkamy się może kiedyś ? - uśmiechnął się .
- w szkole na pewno . - zaśmiałam się i poszłam za Weroniką , która ciągnęła mnie za rękę . - co jest ? - zapytałam .
- chodzi o Marcela . . - zaczęła .
- o to , że mnie będzie olewał i do Seby się nie będzie odzywał , chyba , że zerwę znajomość z Sebastianem ?
- o to też . - syknęła .
- a o co jeszcze ?
- o Klaudię . . Jest teraz w toalecie i wszystkim rozpowiada , że idzie z Marcelem na randkę , bo on cię zostawił .
- co za pizda . - rzuciłam i w biegu poszłam do łazienki . Miałam ochotę rozwalić jej łeb , alb dać w tą jej krzywą mordę . Wbiegłam do niej jak opętana i zobaczyłam tą pizdę z innymi dziewczynami , które spojrzały się na mnie jak na skończoną idiotkę . - ty szmato ! - krzyknęłam , pociągając ją za szmaty . - naucz odpierdalać się od czyiś chłopaków , albo sama cię nauczę ! - krzyczałam dalej .
- ja ?! to on się do mnie przypierdala i zaprasza mnie na spacer , albo do kina . - syknęła z uśmiechem na twarzy .
- nie przeginaj . Bo cię własna matka nie pozna . - rzuciłam podnosząc ją za szmaty lekko do góry .
- jak nie wierzysz idź z nim pogadaj . - powiedziała , a ja po prostu ją puściłam . nie wiem dlaczego . Miałam przeczucie , że mówi prawdę ..
- spierdalaj dziwko . - rzuciłam i wyszłam z łazienki . Na szczęście po chwili spotkałam na korytarzu Filipa , kumpla Marcela . - gdzie jest Marcel ? - powiedziałam z podniesionym i zdenerwowanym głosem .
- na sali . ale co się stało ? - zapytał .
- nie ważne . Dzięki . - rzuciłam i pobiegłam na salę . Chciałam , żeby mi to powiedział prosto w oczy . Wbiegłam i zobaczyłam ja zadowolony biega po boisku . Mimo , że było tam wiele chłopaków i dużo ludzi siedzących na trybunach to zdenerwowana podbiegłam do niego . - ale z ciebie skurwiel . - powiedziałam spokojnie . Nawet sama jest zdziwiona , że nie wykrzyczałam mu tego w twarz .
- a ty to co ? - zaczął krzyczeć . - zajęty jestem . - dodał .
- zajęty jesteś ?!
- tak , zajęty . - odpowiedział , a ja uderzyłam go w twarz . Nie wiem czemu to zrobiłam . Działałam pod wpływem impulsu .. - co ci odpierdala ?! Kobieto , lecz się .
- no , leczyć to się muszę , dlatego , że się tobą w ogóle kiedyś zainteresowałam . - rzuciłam i poszłam sobie . Słyszałam tylko śmiech chłopaków , ale nie zwracałam już na to uwagi . Nie wiedziałam , co mam dalej zrobić , więc poszłam kawałek za szkołę i usiadłam w jakimś kącie tak , żeby nikt mnie nie widział . Usiadłam i zaczęłam ryczeć jak małe dziecko . Nie wiedziałam , co mam ze sobą zrobić . Ciągle myślałam dlaczego on mi to zrobił . Zaczęły mi krążyć po głowie dziwne myśli .. Po chwili usłyszałam jakieś kroki .
- byłem na sali . - usłyszałam .
- i co z tego ? - syknęłam .
- nic . pomyślałem , że przyda cię się szczera rozmowa .
- przecież ja cię wcale nie znam .
- no i co z tego ?
- to , że ci nie ufam .
- jeśli nie chcesz mówić , to możemy pomilczeć . - powiedział i usiadł obok mnie .
- przytul mnie . - powiedziałam . Nie wiem co sobie wtedy myślałam . Po prostu potrzebowałam , aby ktoś mnie przytulił . Nie musiałam długo czekać , bo po chwili byłam wtulona w Pawła .




Cześć ;) Wiem , że długo czekaliście .. Ale miałam brak weny , problemy i jeszcze teraz śmierć dziadka . I tak się dziwię , że to napisałam .
Dziękuję tylko Marcie , że dała pomysł na nowego członka w opowiadaniu ;>
Jakoś to dalej popchnęłam ..
I jeśli macie jakieś pomysły , to piszcie ! Potrzebuję pomysłów .

piątek, 4 maja 2012

Rozdział XII .

Zbliżała się ósma , a ja właśnie dochodziłam do szkoły . Nienawidziłam pierwszego dnia . Trzeba nosić ten sztuczny uśmiech i udawać , że jest się miłym . Po usłyszeniu dzwonka , wszyscy weszliśmy do klasy . Z racji , że była to pierwsza lekcja w nowej szkole każdy musiał coś o sobie opowiedzieć . Nigdy tego nie lubiłam . Na szczęście ta lekcja szybko zleciała . Wraz z Werą usiadłyśmy na parapecie .
- a ten Wiktor , to tylko twój kolega , czy coś więcej ? - zaczęłam z nią rozmowę .
- kolega . - uśmiechnęła się .
- a dlaczego nie coś więcej ? - zapytałam .
- bo jest gejem . - syknęła .
- o nic więcej nie pytam . - zaśmiałam się .
- i dobrze . - syknęła . - Marcel idzie . Z nowymi kolegami . - uśmiechnęła się , kierując głową na Marcela , który zmierzał w naszym kierunku z grupką chłopaków .
- no , a my jeszcze nikogo nie poznałyśmy . - zaśmiałam się .
- a po co ? my jesteśmy samowystarczalne . - syknęła i oboje parsknęłyśmy śmiechem .
- cześć kochanie . - syknął Marcel całując mnie w usta . - z czego się śmiejecie ? - uśmiechnął się .
- hej . - syknęłam . - nieważne . - zaśmiałam się , spoglądając na Werę , która zaczęła wpatrywać się w jednego chłopaka . - może byś nas przedstawił swoim kolegom ? - dodałam .
- sory , zapomniałem . Chłopaki , to Maryśka i Wera . Dziewczyny , to Filip , Olaf , Artur no i Seba .
- cześć , każdemu po kolei . - zaśmiałam się . Po chwili wszyscy już się znaliśmy i sobie żartowaliśmy .
- o której kończysz ? - usłyszałam Marcela .
- yyy . Wera , o której kończymy ? - syknęłam .
- 13:30 . - usłyszałam .
- ok . - odpowiedziałam . - a więc kończę
- słyszałem . - przerwał mi Marcel . - spotkamy się dzisiaj ? - zapytał .
- no , jak codziennie z resztą . - uśmiechnęłam się . Po chwili jednak uśmiech znikł z mojej twarzy , a powodem był dzwonek oznaczający lekcję . - spikniemy się potem . - syknęłam , całując Marcela w policzek . Pożegnałyśmy się z jego kolegami i poszłyśmy na lekcję . - to mówisz , że Seba ci się podoba ? - zaczęłam rozmowę , podczas gdy babka od chemii opowiadała temat .
- ja nie powiedziałam niczego takiego . - syknęła po cichu , a na jej twarzy pojawił się rumieniec .
- nie musiałaś .. wystarczyło , że wgapiałaś się w niego jak w obrazek . - oznajmiłam jej .
- aż tak było widać ? - zapytała .
- drogie panie , czy ja wam aby nie przeszkadzam ? - usłyszałyśmy nagle nauczycielkę .
- nie , co pani . dajemy sobie radę . może pani kontynuować . - syknęłam .
- a tak chcesz wylecieć z klasy ?
- nie , dlaczego ? przecież ja bardzo lubię chemię . Te pierwiastki , reakcje chemiczne , doświadczenia ..
- masz już u mnie jeden minus panno Mario .
- Marysio . Dla przyjaciół Marysia , pani profesor . - rzuciłam . Na szczęście lekcja się skończyła w wszystkie inne też szybko minęły . Nawet nie zauważyłam , a szłam już do domu .. Kolejny raz zamiast autobusu wybrałam spacer .
- Marysia ! Zaczekaj ! - usłyszałam nagle . Odwróciłam się i ujrzałam biegnącego w moją stronę nowo poznanego Sebastiana . nie powiem , że mnie to bardzo zdziwiło .
- cześć , co jest ? - zaczęłam rozmowę , kiedy chłopak zdążył już do mnie dobiec .
- mam sprawę . - uśmiechnął się .
- okej , a więc ?
 - a możemy iść ? bo ja też w tą stronę . - syknął .
 - no spoko . - powiedziałam i ruszyliśmy . - a więc , dowiem się o co chodzi ?
- Weronika , to twoja przyjaciółka , tak ? - zapytał .
 - no tak , a czemu pytasz ?
- nie mówiła ci czegoś o mnie ? bo jak do was przyszliśmy z Marcelem , to cały czas się na mnie patrzyła . - uśmiechnął się .
- a podoba ci się /
- no właśnie w tym jest problem . - nagle z jego twarzy zniknął ten szczery uśmiech , w którym można było się zakochać .
- nie rozumiem .. Jaki problem ? - spytałam , wgapiając się w jego oczy .
- yhh . W tym problem , że ona nie podoba się tylko mnie . Ale także bardzo spodobała się Olafowi .. On nawet już chciał się ze mną o nią bić , a ja nie lubię sobie brudzić rąk bez powodu . - usłyszałam i zamurowało mnie
- no jeśli bardzo ci się spodobała , to mógłbyś te ręce sobie pobrudzić , bo ty też jej się podobasz .
- serio mówisz ? - zapytał z pojawiającym sie powoli szczerym uśmiechem
- no tak . - zaśmiałam się . - dobra , to mój dom . - oznajmiłam .
- no spoko , ale mogłabyś mi dać jej nr. telefonu ?
- pisz . - syknęłam i podyktowałam mu numer telefonu .
- dzięki wielkie ! - krzyknął , mocno mnie ściskając i całując w polik .
- mam być zazdrosny ? - oboje niespodziewanie usłyszeliśmy Marcela , stojącego obok nas .
- kochanie . co ty tu robisz ? - uśmiechnęłam się .
- słuchajcie ja spadam . Marysia jeszcze raz wielkie dzięki . - usłyszeliśmy od Seby .
- spoko , nie ma za co . - uśmiechnęłam się .
- do jutra . - syknął i poszedł sobie .
- kochanie .. - uśmiechnęłam się , całując Marcela w usta .
- co to było ? - usłyszałam od niego .
- ale co ? to że cię pocałowałam to chyba normalne .
- mówię o Sebastianie .
- nic ważnego , później ci opowie . - syknęłam .
- a powinienem być zazdrosny ?
- nie masz o co . - uśmiechnęłam się .
- no , ciekawy jestem . - syknął bez jakiejkolwiek reakcji .
- dobra , przyjdź jak ochłoniesz . Narazie . - rzuciłam i weszłam do domu .
- cześć . - usłyszałam Bartka wchodząc do kuchni . Zdziwiłam się tym , co zobaczyłam . Na stole było pełno jedzenia , różnych soków a Bartek zajadał ziemniaki z gołąbkami .
 - a to ... - nie mogłam się wysłowić .
- babcie przyjechała . - zaśmiał się .
- a gdzie jest ? - spytałam , jednak nie musiałam czekać na odpowiedź , ponieważ właśnie weszła do kuchni
- Marysiu , przyszłaś . - usłyszałam od babci .
- babciu ! - powiedziałam , mocno ją przytulając . - co ty tu robisz ? czemu wcześniej nie zadzwoniłaś ?
- bo chciałam zrobić wam niespodziankę , poza tym nie martwcie się , jutro już sobie jadę , będziecie mieć spokój . - zaśmiała się .
- ale my się bardzo cieszymy , że przyjechałaś . Prawda , Bartek ? - uśmiechnęłam się .
- oczywiście . - odpowiedział Bartek . - babciu , a masz jeszcze te gołąbki ? - dodał .
- oczywiście , że tak . - odpowiedziała , nakładając mu na talerz kolejnego gołąbka . Lubiłam kiedy babcia do nas przyjeżdżała . Zawsze wtedy mieliśmy domowe jedzenie .
- babciu ,  przepraszam cię , ale ja muszę iść się pouczyć . porozmawiamy wieczorem .
- dobrze , kochanie . - Poszłam do pokoju i odrobiłam lekcje . Kolejną czynnością , którą zrobiłam , było włączenie laptopa . Przeglądałam tak sobie po kolei strony , do których zaglądałam prawie codziennie . Usłyszałam nagle dźwięk wiadomości na gadu . to była Wera , która poprosiła mnie , żebym weszła na skype bo chciała pogadać . tak więc zrobiłam .
- Sebastian zaprosił mnie do kina . - usłyszałam krzyk i wyczułam radość w jej oczach .
- yy .. cześć ? To się cieszę . - zaśmiałam się .
- mam iść ? - zapytała , a ja miałam ochotę puknąć ją w czoło .
- jeszcze pytasz ? jasne , że masz iść  ! - syknęłam , uśmiechając się . Rozmowę przerwało nam pukanie do drzwi i wchodzący do pokoju Marcel . - sory , ale muszę kończyć . jutro pogadamy , narka . - syknęłam i zakończyłam rozmowę .
- hej . - usłyszałam od Marcela .
- cześć , po raz trzeci . - syknęłam . - ochłonąłeś ?
- przepraszam .. Już wszystko wiem ..
- i przyszedłeś tu , ponieważ ?
- przepraszam no . - powiedział patrząc mi w oczy i obejmując mnie w talii . - nie moja wina , że jestem zazdrosny . - syknął , lekko muskając mój policzek .
- wiesz , że cię kocham ? - powiedziałam , patrząc mu w oczy .
- wiem , ja ciebie też . - syknął , po czym złożył namiętny pocałunek na moich ustach .



 Hej wszystkim ;) chciałabym was poprosić , abyście dali mi jakieś pomysły na kolejne rozdziały , bo nie mam pojęcia o czym pisać -,- a chciałabym kontynuować ten blog . ; *

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział XI .

3 tygodnie później :

No i koniec dobrego . Dzisiaj rozpoczęcie roku szkolnego . 1 klasa liceum . Nowe życie . Z niechęcią wstałam rano i zanim się uszykowałam , musiałam już spieszyć się na autobus , żeby się nie spóźnić . Dochodząc na przystanek zauważyłam siedzącą samotnie Weronikę . Usiadłam obok niej , lecz nie odzywałam się . Po chwili siedziałam już w autobusie wpatrując się w okno .
- cześć słońce . - usłyszałam od Marcela , który usiadł koło mnie .
- cześć . - pocałowałam go w policzek . Na szczęście do szkoły nie mieliśmy daleko , więc zaraz trzeba było wysiąść .
- z Weroniką się nie pogodziłaś , mam rozumieć ? - zaczął Marcel .
- a widać , że byśmy się pogodziły ? - syknęłam z ironią .
- ale nie musisz być od razu dla mnie taka niemiła . Ja tylko spytałem .
- przepraszam . ale wstałam dzisiaj lewą nogą . - Milcząc weszliśmy do szkoły . Cała ta akademia dłużyła się jak nigdy . W dodatku okazało się , że jestem w klasie z Weroniką , a Marcel jest w innej klasie . Nie byłam zbytnio z tego zadowolona , no ale dobrze , że chociaż z nim do jednej szkoły chodzę . Akademia po godzinie nareszcie się skończyła . Więc skierowałam się do domu . Nie miałam ochoty tłuc się autobusem z tym tłumem ludzi , więc postanowiłam wrócić pieszo . Skierowałam się na skróty więc po godzinie byłam w domu przebrana już , przeglądając coś w necie . Po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka w drzwiach .
- Bartek ! otwórz ! - krzyknęłam na cały dom
- do ciebie ! - usłyszałam po chwili brata .
- idę ! - krzyknęłam i skierowałam się do drzwi .
- cześć . - usłyszałam .
- co ty tu robisz ? - rzuciłam .
- chciałam pogadać . - syknęła Weronika .
- o czym ?
- daj mi 5 minut . chcę ci coś powiedzieć .
- chodź do mojego pokoju . - rzuciłam i poszłam z nią do mojego pokoju . - siadaj gdzie chcesz . - rzuciłam , siadając na łóżku .
- dzięki . - syknęła i usiadła obok mnie .
- to o czym chciałaś pogadać ?
- chciałam ci powiedzieć , że miałaś rację . Chciałam cię też przeprosić . Z Marcinem to już dawno skończone . . Zdradzał mnie z Anetą . To wszystko . Nie będę ci zajmować więcej czasu . - syknęła ze łzami w oczach .
- przykro mi . - syknęłam . - nie mogę uwierzyć , że zerwałaś ze mną przyjaźń dla niego . Że wolałaś jego , Marcina . Przecież wiedziałaś dobrze co mi zrobił . - dodałam .
- wiem .. ale to było silniejsze ode mnie . - syknęła wraz ze spływającą po jej policzku łzą . - dzięki , że mnie wysłuchałaś . - rzuciła i skierowała się do drzwi .
- zaczekaj . - syknęłam . - ja nie mam do ciebie żalu . szczerze mówiąc czekałam tylko , aż przyjdziesz do mnie i powiesz że Marcin cię oszukał . - powiedziałam , a z oczu Weroniki momentalnie popłynęły łzy . Nie czekając , wstałam i mocno ją przytuliłam .
- przepraszam . - usłyszałam jeszcze raz od Wery .
- nie przepraszaj . nie masz za co . - uśmiechnęłam się .
- na pewno ?
- tak .
- to między nami wszystko będzie tak jak kiedyś ?
- no jasne ! - uśmiechnęłam się . - robimy sobie dzisiaj z Marcel , Domi i Michałem wieczór horrorów . Przyjdziesz ?
- nie wiem . co ja tam będę sama robić . - zaśmiała się .
- to weź jakiegoś kolegę . - uśmiechnęłam się .
- w sumie . . zastanowię się jeszcze . - uśmiechnęła się . - a teraz spadam bo powiedziałam , że na chwilę wychodzę . - syknęła i pożegnałyśmy się. Nim się obejrzałam był już wieczór i przyszła Domi z Michałem . Widać , że im się układało .
- to kto jeszcze będzie oprócz Marcela ? - usłyszałam Michała .
- Wera chyba przyjdzie z jakimś swoim kolegą . - uśmiechnęłam się .
- to pogodziłyście się ? - syknęła Domi .
- no tak . - uśmiechnęłam się znowu .
- cześć wszystkim ! - usłyszałam radosny głos Weroniki .
- cześć . Wiktor jestem . - usłyszałam od chłopaka , który przyszedł z wraz z Werą .
- cześć . Maryśka . miło mi . - uśmiechnęłam się .
- elo . Michał . - syknął Michał .
- hej . Dominika . - rzuciła Domi .
- a Marcel gdzie ? - zaczęła Wera , po chwili ciszy .
- nie mam pojęcia . - zaśmiałam się .
- tutaj jestem . - syknął Marcel wchodząc do pokoju , muskając mój policzek .
- no nareszcie . - zaśmiałam się . - dobra . Z Domi przygotowałyśmy kilka horrorów . - uśmiechnęłam się .
- no to włączaj . - usłyszałam Wiktora .
- a to kto ? - syknął Marcel .
- Wiktor . Kolega Weroniki . - rzuciłam , widząc podejrzliwy wzrok Marcela .
- w takim tempie to jeden film za tydzień obejrzymy . - rzucił Michał .
- już włączam . - syknęłam i włączyłam film . Usiadłam obok Marcela i wtulając się w jego ciało zaczęłam oglądać film .
- po co ich tu zaprosiłaś ? - usłyszałam nagle szeptanie do ucha .
- przestań . - syknęłam po cichu .
- no co ? - syknął , szmyrając mnie po nodze .
- nic . - uśmiechnęłam się i musnęłam lekko jego usta .
- koniec . - usłyszałam od Michała .
- racja . - zaśmiałam się . - która godzina ?
- 00:30 . - syknęła Wera .
- trochę późno . - rzuciłam . - a jutro do szkoły .
- nom . zmywamy się , nie słońce ? - syknął Michał i po chwili oboje wyszli .
- my też idziemy . - rzuciła Wera i też wyszła z Wiktorem . Wyszli , więc wyłączyłam telewizor i zaczęłam sprzątać .
- a ty na co czekasz ? - syknęłam do Marcela .
- wyganiasz mnie ? - rzucił .
- jutro szkoła . - uśmiechnęłam się .
- ee tam . - syknął i mocno przyciągnął mnie do siebie .
- Marcel .
- no co ? Chcę ci coś tylko powiedzieć .
- co ? - uśmiechnęłam się .
- Kocham Cię . - syknął i musnął moje usta .
- ja ciebie też . - odwzajemniłam pocałunek .



Witam wszystkich ;)
Wiem , że rozdział jest trochę oklepany , ale nie mogłam nic wymyślić  innego . -,-
brak weny .
Jeśli jakieś pomysły macie to dajcie znać na gadu . Numer podany jest w opisie profilu . ; >

piątek, 13 kwietnia 2012

Rozdział X .

Wiedziałam , ze rozmowa z Werą , nie miała sensu na tej imprezie . . W ogóle zastanawiałam się , czy z nią na ten temat porozmawiać . W końcu to jej sprawa . Postanowiłam jednak , że porozmawiam z nią o tym . Umówiam się z nią w parku za godzinę , więc zaczęłam się szykować . Po niespełna 50 minutach byłam już w parku w umówionym miejcu . Nie czekałam długo na Werę .
- cześć . - zaczęła rozmowę Wera .
- elo . - rzuciłam , wyciągając papierosa z torebki . Wiedziałam już , że nie będzie to miła rozmowa .
- chciałaś pogadac o Marcinie ? - zapytała .
- nie , o pogodzie  - odpowiedziałam z ironią .
- dobra , słuchaj . nie obchodzi mnie co o tym sądzisz . Nie powiedziałam ci , bo po co ? Ty też nic mi nie mówisz . O twoim związku z Marcelem dowiaduje się z fejsa . I od kiedy palisz ? - syknęła .
- a ty od kiedy się puszczasz ? - rzuciłam , przydeptując peta .
- nie muszę tego słuchać .
- to nie słuchaj . - rzuciłam . nie myślałam wtedy nad tym co mówiłam .
- miło . - syknęła . - nara . - rzuciła i poszła sobie .
- spdaj . - powiedziałam sama do siebie , patrząc jak zniknęła za zakrętem .
- nie szkoda ci tej przyjaźni ? - usłyszałam nagle .
- nie twoja sprawa . - syknęłam . .
- spoko . nie denerwuj się . - odpowiedział . - tylko chciałem pomóc . - dodał .
- pomóc ? Marcin odczep się ode mnie . - odpowiedziałam i poszłam sobie . Z nerwów po drodze zdążyłam wypalić jeszcze dwa papierosy . Nigdy tak dużo nie paliłam . Oczywiście zaczęłam , kiedy byłam z Marcinem i potem nie potrafiłam rzucić , więc paliłam w ukryciu . Nie tak często , aleniemofłamnie zapalić ,a jużtym bardziej kiedy byłam wkurwiona . Niestety musiałam wypalić kolejnego , ponieważ mama zadzwoniła do mnie i oznajmiłami, że chcą ze mną porozmawiać na temat wyprowadzki i mam wrócić do domu . Zajebiście . Wyprowadzam się do Francji . No lepiej być nie mogło . Z niechęcią wróciłam do domu . Weszłam i zobaczyłam rodziców w salonie siedzących jak na szpilkach . Zrozumiałam , że nie będzie to miła rozmowa .
- Marysiu . . - usłyszałam głos mamy .
- słucham ? - syknęłam , rzucając się na fotel .
- chcieliśmy porozmawiac o przeprowadzce .
- no po to dzwoniłaś. to kiedy mam się pakować ? - rzuciłam ironicznie .
- a chcesz jechać ? - spytała mama .
- nie .
- no to dlaczego chcesz się pakować ?
- bo się wyprowadzam . - uśmiechnęła się lekko .
- naprawdę ? - na mojej twarzy nieoczekiwanie pojawił się szczery uśmiech i radość w oczach .
- tak . ale musisz się dobrze uczyć i w miarę dobrze zachowywać . - zaśmiała się mama .
- jezu ! Dziękuję wam !- krzyknęłam , mocno ich przytulając . - kiedy jedziecie ? - spytałam .
- za tydzień . - uśmiechnął się tata .
- a kiedy wracacie ? - zapytałam .
- nie wiemy jeszcze . Ale chcielibyśmy , abyśmy te święta spędzili razem alewe Francji . co ty na to ? - uśmiech z jej twarzy nie schodził .
- z miłą chcęcią . - uśmiechnęłam się .
- jeśli chcesz to możesz iść wieczorem z nami i Bartkiem na pizzę , bo się wybieramy .
- jasne . ale  teraz pójdę do siebie . - syknęłami z uśmiechem poszłam do swojego pokoju . POłożyłam się na łóżku z laptopem na nogach i zaczęłam przeglądać różne strony . Jak to zwykle bywa . . Po godzinie lekko mnie zmuliło i nawet nie pamiętam , kiedy zasnęłam .
- kochanie . . - usłyszałam budząćy mnie , głos mamy .
- słucham . - syknęłam cicho .
- ktoś do ciebie . - powiedziała . Otworzyłam oczy i ujrzałam Marcela stojącego w drzwiach i uśmiechającego się do mnie .
- cześć . - zaczął .
- hej . - uśmiechnęłam się . - co ty tu robisz ?
- mieliśmy dzisiaj iść do kina . - uśmiechnął się niepewnie spoglądając lekko wzrokiem na moją mamę , która nie wiem z jakiego powodu dalej stała w moim pokoju i przysłuchiwała się .
- cholera .. zapomniałam . - syknęłam cicho . - nie mogę iść. sory . . idę z rodzicami na pizzę .
- a , no spoko . - uśmiechnął się .
- a może chcesz iść z nami ? - usłyszałam głos mamy .
- mamo ...
- no co ?
- to ja już sobie pójdę . Narazie . Do widzenia . - przerwał namMarcel i zanim się spostrzegłam on już wyszedł . Szybkimruchem wstałam i pobiegłam za nim .
- zaczekaj ! - krzyknęłam , widząc go niedaleko . Na szczęście zatrzymał się . - kotek , ja szybko się wyrobię z tą pizzą z rodzicami i potem się spotkamy , co ? - uśmiechnęłam się .
- oczywiście . - uśmiechnęłam się , a on musnął lekko moje usta . - Kocham Cię .
- Ja ciebie też . dobra , ja idę do domu . Zadzwonię jak już wrócę . - usmiechnęłam się , całując go na pożegnanie . Po niecałej godzinie byłam już z rodzicami i bratem w pizzeri i zamawialiśmy pizzę . Nie minęło kilka minut , a każdy miał już swój kawałek na talerzu . Oczywicie normą było to , że najdłużej i najwięcej zjadł Bartek . Było już gdzie po 20 , więc postanowilimy powoli wracać do domu .
- mamo , a jeszcze wychodzę . - zaczęłam rozmowę w samochodzie .
- z tym chłopakiem ? - wtrącił się tata .
- tak . - odpowiedziałam .
- miły się wydaje . - syknęła z uśmiechem mama .
- bo taki jest . - zaśmiał się Bartek .
- spadaj . - syknęłam do niego , lekko klepiąc go po ręce .
- no co ja powiedziałem ? Każdy po kolei coś mówił więc ja też chciałem coś dopowiedzieć . - zaśmiał się poraz kolejny . Na szczęcie nie musiałam już odpowiadać , ponieważ właśnie podjechaliśmy pod dom .
- to ja idę . - oznajmiłam tylko mamie i poszłam w stronę domu Marcela . Nie chciało mi się dzwonić , więc postanowiłam do niego pójść . Na szczęście daleko nie miałam . Podeszłam do drzwi i lekko zapukałam .
- dzień dobry . Czy jest Marcel ? - zaczęłam , widząc tatę Marcela w drzwiach .
- Marysia ? - uśmiechnął się jego tata .
- tak . - uśmiechnęłam się . - jest Marcel ? - dodałam .
- wejdź . Tak , jest , jest . Już go wołam . - uśmiechnął się do mnie , po czym poszedł po Marcela . - masz do niego iść . - oznajmił mi jego ojciec wracając po chwili .
- a gdzie to ? - zaśmiałam się .
- takie białe drzwi . Po schodach i po prawo . - uśmiechnął się. Nie czekając ruszyłam tam gdzie wskazał mi jego ojciec .
- cześć . - powiedziałam wchodząc do jego pokoju .
- cześć . - syknął , całując mnie w usta . - rozgość się . - uśmiechnął się .
- myślałam , że gdzieś pójdziemy . .
- a chcesz gdzieś iść ?
- nie wiem . mi tam bez różnicy . Możemy jakiś film obejrzeć .
- ok . a jaki chcesz ?
- a masz ,, Nie kłam, kochanie '' ?
- na necie się poszuka . A ja pójdę po coś do jedzenia i picia . - uśmiechnął się i wyszedł . Po chwili wrócił uśmiechnięty z sokiem i żelkami .
- żelki ? - zaśmiałam się .
- nie chcesz to nie jedz . - również się zaśmiał .
- nie , no zjem . - uśmiechnęłam się . szukaj tego filmu . - syknęłam , a Marcel zasiadł przy laptopie i szykał filmu .
- mam ! - krzyknął uradowany .
- ale nie drzyj się . - zaśmiałam się . - słyszę . - dodałam , rzucając się na łóżko . - chodź tu i go włączaj . - nie czekałam długo , a leżałam przytulona do Marcela oglądając z nim film .


Witam wszystkich czytających . ; > 
Mam nadzieję , że post się podoba ;)
Może trochę zalatuje nudą , ale nie mam ostatnio głowy do takich rzeczy . 
Trochę początek zepsuty , z tymi odstępami , ale nie mogłam tego naprawić . -,-

niedziela, 8 kwietnia 2012

Rozdział IX .

Wstałam od niechcenia , jak w każdy dzień podczas wakacji . Poszłam do łazienki wykąpać się . Wróciłam do pokoju i zaczęłam grzebać jakiś fajnych ciuchów w szafie . Jednak nic ciekawego tam nie znalazłam . Założyłam spódniczkę i pasującą do niej koszulkę . Wsunęłam baleriny i wyszłam z domu . Słońce mocno świeciło . Założyłam okulary i szłam dumnie przez miasto . Niespodziewanie naszła mnie ochota na zakupy , więc skierowałam się ku galerii . Kupiłam sobie jakieś nowe ciuchy , a mianowicie , rurki , spódniczkę , sweterek i takie tam . Niedługo koniec wakacji , więc szukałam czegoś na rozpoczęcie roku , ale jak zwykle nic nie było więc skierowałam się do domu . Wchodząc , zdziwiłam się tym , co zobaczyłam .
- mamoo ! - krzyknęłam rzucając się jej na szyję . - mieliście przyjechać na święta ? - zapytałam .
- chcieliśmy wam zrobić niespodziankę . - uśmiechnął się tata wchodząc do kuchni .
- i zrobiliście . - zaśmiałam się .
- mieliśmy taką nadzieję . - uśmiechnęła się mama całując mnie w czoło . - co tam ciekawego się dzieje ? Poza tym co opowiadasz na skype ?
- hm . Nic ciekawego . . Nowych sąsiadów mamy .. No i jak to w wakacje .. Nuda straszna . - uśmiechnęłam się .
- to się cieszę , że wszystko w porządku . Zawołaj Bartka , bo chemy z wami porozmawiać .
- a on wie , że wy już przyjechaliście ?
- tak. Poszedł się ogarnąć . - uśmiechnął się tata . - czekamy z mamą w salonie . - dodał i oboje poszli do salonu . Ja odrazu poszłam na górę i wróciłam do salonu razem z Bartkiem .
- słuchamy . - zaczął Bartek .
- długo myśleliśmy z ojcem nad tym wszystkim . - zaczęła mama.
- i stwierdziliśmy , że tu w Polsce nie znajdziemy tak dobrej pracy , jak we Francji . - dodał tata .
- dlatego chcemy już tam zostać na stałę . I chcemy , aby ..
- nie przeprowadzę się do Francji . - przerwał imi Bartek .
- ja też nie . - stanęłam po stronie brata .
- dzieci to jest najlepsze rozwiązanie . - syknął ojciec , próbując mnie przytulić .
- nie ! Ja się stąd nie wyprowadzam . Nigdzie ! - krzyknęłam ze łzami spływające po moim policzku i pobiegłam do swojego pokoju . Po 15 minutach usłyszałam pukanie do drzwi .
- mogę ? - syknął brat , otwierając drzwi .
- jasne . - rzuciłam , uśmiechając się sztucznie .
- gadałem z nimi . - syknął .
- i ? - zapytałam .
- powiedzieli , że nade mną się zastanowią , ale ty masz jechać z nimi .
- co ?! - krzyknęłam a z oczu poleciały mi łzy , jak z wodospadu .
- pogadam z nimi . Nie martw się . - syknął , po czym mocno mnie przytulił .
- dzięki . - uśmiechnęłam się .
- jeszcze nie masz za co . - zaśmiał się . - idę . - rzucił i wyszedł z pokoju . Nie miałam ochoty rozmawiać z rodzicami , więc nie wychodziłam z pokoju aż do wieczora . W między czasie umówiłam się z Weroniką w parku . Dzwoniłam do Marcela , ale niestety nie odbierał . Trochę mnie to zdziwiło , ale zbytnio się tym nie przejęłam . Około 19 poszłam się odświeżyć pod prysznicem . Wyszłam z łazienki i udałam się do garderoby . Wyszukałam jakąś bluzkę , ciemnozielone rurki . Wzięłam ciuchy ze sobą i udałam się do łazienki . Wysuszyłam i ułożyłam włosy . Ubrałam się i zrobiłam lekki make-up . Wyszłam i zeszłam na dół . Zauważyłam , że rodzice zasnęli na kanapie , więc szybko napisałam im kartkę gdzie jestem i położyłam na stole . Założyłam szpilki i wyszłam w stronę parku . Nie szłam długo sama , bo natknęłam sie na Marcela .
- cześć kochanie . - zaczął Marcel , muskając moje usta . 
- hej . - odpowiedziałam . - gdzie byłeś ? - uśmiechnęłam się . 
- a to , tam . nieważne . - uśmiechnął się . - gdzie się wybierasz ? w dodatku beze mnie - dodał z uśmiechem . 
- nie odbierałeś telefonu , więc umówiłam się z Werą . - syknęłam . 
- a widziałem ją z jakimś chłopakiem . przed chwilą . na tym moście . - powiedział , wskazując na most za nim .
- a znasz go ? - zapytałam . 
- kotek . ja tu nie znam nikogo . - zaśmiał się . 
- nieważne . - rzuciłam . - idziesz z nami ? na plaży jest impreza . - zapytałam prosząco , mając nadzieję , że się zgodzi . 
- z tobą zawsze . - rzucił , muskając moje usta . Nasze dłonie się złączyły i poszliśmy w stronę mostu , gdzie siedziała Wera . 
- cześć Wera . - rzuciłam podchodząc do nich . 
- cześć . yy . jaa .. y y y . - zaczęła jąkać się Wera . Dopiero kiedy ujrzałam chłopaka , zrozumiałam dlaczego.
- Marcin ? ! Weronika , jak ty ... - zaczęłam całkiem zdziwiona . - z resztą , nieważne . Marcel , chodź . - rzuciłam i szybkim krokiem szłam z Marcelem w stronę plaży . 
- to jest ten twój były ? - zaczął rozmowę Marcel . Chwilę nie odpowiadając zatrzymałam się . 
- Marcel , kochanie . Przepraszam Cię . Ale nie chce o tym teraz gadać . Kiedyś ci opowiem . Ale nie dziś , nie teraz . - rzuciłam patrząc mu głęboko w oczy .
- rozumiem . nie naciskam . - syknął i mocno mnie przytulił . Po 30 minutach byliśmy na plaży , gdzie odbywała się impreza . Bawiliśmy się doskonale . Widziałam Weronikę , która przyszła z Marcinem . Ale nie zwracałam na nią uwagi . Stwierdziłam , że to nie ma sensu w tej chwili z nią rozmawiać . 


************************
Heej ;) wiem , że długo nie pisałam , ale to wszystko przez to ,że zapomniałam hasła . -,-
Na szczęście jakoś je rozszyfrowałam ; > 
Mam nadzieję , że przez to nie straciłam czytelniczek :D ;*