sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział XIV .

- to jak , idziesz dzisiaj ? - usłyszałam od Seby , ale nie odpowiadałam . Zajęłam się widokiem Marcina i Marcela , którzy wyglądali na zaprzyjaźnionych . - Marysia ? Jesteś ?
- co , co ? - odpowiedziałam po chwili .
- pytam się ciebie , czy idziesz dzisiaj do tego klubu z Werą ?
- tak , tak . - odpowiedziałam , nie wiedząc co on powiedziałam .
- nie słuchałaś mnie .
- tak , tak . - syknęłam dla świętego spokoju .
- Marysia .. - powiedział i pstryknął mi palcami przed oczami .
- co ?! - lekko krzyknęłam .
- co jest ? nad czym myślisz ? - zapytał .
- widzisz Marcela ? Dlaczego on gada z Marcinem ? Skąd oni się znają ?
- a skąd ja mam wiedzieć .. Ja nawet nie wiem kto to jest Marcin .
- zapytaj się Wery , to ci opowie . do klubu dzisiaj przyjdę . sory , ale teraz muszę iść. - syknęłam , ujrzawszy Pawła .
- narka . - usłyszałam , ale nie odpowiedziałam , bo już próbowałam dogonić Pawła .
- zaczekaj ! - krzyknęłam do niego . Po chwili odwrócił się . - chciałabym ci podziękować i cię przeprosić . - uśmiechnęłam się lekko .
- nie masz za co . Rozumiem cię . Jakby się na mnie ktoś tak zemścił , jak Marcin na tobie też bym się wkurzył .
- nie rozumiem . - syknęłam patrząc się na niego jak na dziwaka .
- chodź . - złapał mnie za rękę i wyprowadził ze szkoły . W końcu doszliśmy do murku na którym dużo ludzi zawsze siedziało . Ku mojemu zdziwieniu były tam zaledwie trzy osoby . Oboje usiedliśmy .
- o co ci chodzi ? - zaśmiałam się , nie wiedząc co zaraz usłyszę .
- to ty nie wiedziałaś , że Marcel do dalszy kuzyn Marcina ? I że Marcin się na tobie mści , wykorzystując Marcela ?
- nie wierzę ..
- przykro mi .
- a skąd ty to możesz wiedzieć ? - rzuciłam .
- bo jestem bratem Marcina . - syknął a ja wybuchłam śmiechem .
- żartujesz ?!
- niestety nie .
- skurwiel . - syknęłam .
- ja ? - zaśmiał się .
- twój brat . - sztruchnęłam go . - nie mogłeś go wychować na normalnego człowieka ? - rzuciłam .
- nie ja go wychowywałem . - zaśmiał się . W tym momencie poczułam wibrację , co oznaczało , że dostałam sms-a . Wyciągnełam telefon i zobaczyłam , że jest od Weroniki . Treść : gdzie jesteś ? Musimy pogadać . Odpisałam : ,, na murku . Spotkajmy się przed szkołą . '' Wysłałam sms-a i schowałam telefon z powrotem do kieszeni .
 - przepraszam , ale muszę iść . - uśmiechnęłam się .
- to dlatego , że Marcel jest moim bratem ?
- nie , coś ty . Do ciebie jeszcze nic nie mam . - uśmiechnęłam się . - narka . - zeszłam z murku i poszłam przed szkołę . Weronika już na mnie tam czekała . - co jest ? - syknęłam w jej stronę .
- wiedziałaś , że Marcel przyjaźni się z Marcinem ? - usłyszałam .
- oni są kuzynami . - rzuciłam w jej stronę .
- co ? skąd ty to wiesz ? - ujrzałam zdziwioną twarz Weroniki .
- Paweł mi powiedział . I uprzedzę twoje pytanie . Paweł jest bratem Marcina . - powiedziałam poważnie .
- żarty się ciebie trzymają . - zaśmiała się , lecz ja byłam nadal poważna . - ty serio ?
- no raczej .. nie żartowałabym sobie z .. - w jednej chwili coś przerwało mi moją wypowiedź .
- kogo ja tu widzę . - zaśmiał się Marcin wychodząc z Marcelem i innymi chłopakami ze szkoły .
- jeszcze kogoś mi tu brakuje . - zaśmiał się Marcel .
- zamknij ryj . - powiedziałam stanowczo .
- może ładniej młoda panno . - syknął .
- weź stąd idź . - usłyszałam Weronikę i zdziwiło mnie to . Ona nigdy nie lubiła wdawać się w takie dyskusje .
- bo co nam zrobisz ? - usłyszałyśmy powtórnie głos Marcina .
- idź stąd , brat . - niespodziewanie obie usłyszałyśmy Pawła . - matka w domu z obiadem czeka . - dodał a ja choć nie powinnam zaśmiałam się .
- co jest grane ? - po chwili dołączył się Seba .
- zmywamy się . - syknął speszony Marcin . I cała zgraja poszła w stronę parku .
- dzięki . - uśmiechnęłam się w stronę Pawła .
- Seba , chodź idziemy do domu . - usłyszałam Weronikę . Nie zdążyłam nic odpowiedzieć , a oni już szli w swoją stronę ciągle wygłupiając się . Pasowali do siebie . Szkoda tylko , że Weronika woli go traktować jako przyjaciela , mimo , że jej się podoba . Ale , kiedyś przemówię jej do rozumu .
- można potowarzyszyć w drodze do domu ? - syknął Paweł i wyrwał mnie z myślenia .
- sama też trafię - uśmiechnęłam się .
- ale ja chciałbym . - uśmiechnął się .
- ja też dużo rzeczy chcę a ich nie mam . - syknęłam .
- mogę ? - syknął cały czas się uśmiechając .
- chodź . - zaśmiałam się i oboje ruszyliśmy w stronę mojego domu .
- co tam dzisiaj robisz ? bo w końcu piątek - usłyszałam nagle , pod dość długim milczeniu .
- chyba idę do jakiegoś klubu z Werą i Sebą . - uśmiechnęłam się .
- do którego ? - uśmiechnął się .
- za dużo chcesz wiedzieć . - zaśmiałam się . - sami jeszcze nie wiemy . - syknęłam . - o , mój dom . - uśmiechnęłam się . - dzięki za odprowadzenie .
- nie ma za co . - uśmiechnął się .
- to narazie . - syknęłam i poszłam w kierunku drzwi . usłyszałam jeszcze tylko cześć i weszłam do domu . - cześć . - rzuciłam w kierunku brata , który siedział na sofie oglądając telewizję .
- cześć . co dzisiaj wieczorem robisz ? - zapytał .
- idę z Werą i Sebą trochę potańczyć . - uśmiechnęłam się .
- a Marcel nie idzie z wami ? - usłyszałam .
- a ty co dzisiaj robisz ? - syknęłam próbując zmienić temat .
- co jest ? - spytał .
- nie chcę o tym gadać . - rzuciłam .
- nie chcesz , nie mów . Ale pamiętaj , że jeśli coś się będzie działo , to możesz na mnie liczyć . - uśmiechnął się .
- dzięki . pozwól , że pójdę do siebie się trochę ogarnąć . - syknęłam i poszłam do siebie na górę . Od razu włączyłam laptopa i otworzyłam szafę . Podczas gdy komputer się włączał ja zastanawiałam się , co założyć na dzisiejszy wieczór . W końcu wybrałam obcisłą bluzkę z dekoltem i do tego spódniczkę . Resztę postanowiłam wybrać później , bo zajęłam się wchodzeniem na poszczególne strony w necie . Zanim się spostrzegłam była już 19 , więc wyłączyłam komputer . Poszłam na godzinną gorącą kąpiel z różnymi olejkami i tym podobne . Po wyjściu z wanny owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy . Po wysuszeniu ubrałam się i poszłam do pokoju . Spojrzałam na telefon i była 20:45 . Więc zadzwoniłam do Weroniki i powiedziałam , żeby na mnie nie czekali bo się spóźnię , więc spotkamy się w klubie . Odłożyłam telefon i z powrotem wróciłam do łazienki . Tym razem zabrałam się za dobranie sobie jakiś dodatków . Potem wzięłam się za czesanie . Na samym końcu jednak zostawiłam je rozpuszczone . Zrobiłam sobie lekki make-up i wyszłam z łazienki . Spojrzałam na zegarek i była 21:38 , więc ubrałam kurtkę i zeszłam na dół . Założyłam wygodne baleriny i wyszłam z domu . Na szczęście do tego klubu miałam blisko , więc szybko do niego dotarłam . Wchodząc do niego , spojrzałam na parkiet i od razu w oczy rzucili mi się Seba i Wera . nie czekając ani chwili poszłam w ich kierunku .
- my to chyba jesteśmy na siebie skazani . - usłyszałam zza siebie znajomy mi już głos .


Cześć wszystkim ; > 
Wiem , że długo nie dodawałam i jestem na siebie zła , ale nie mam czasu ; < 
Zaraz będą wakacje to częściej będę pisać ;*
Co do rozdziału to trochę oklepany , bo się spieszyłam i nie wiedziałam co wymyśleć .. 
A chciałam już dodać nowy . ; >

4 komentarze:

  1. TO JEST GENIALNE! JUŻ NIE MOGĘ SIE DOCZEKAĆ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU :) ŻYCZĘ POWODZENIA W DALSZYM PISANIU :))

    OdpowiedzUsuń
  2. o jaaaa ;o świetny ten blog :)
    przeczytałam wszystkie rozdziały i czekam na następne ! :D
    jesteś świetna ;)

    OdpowiedzUsuń