- ej , siostra ! ogłuchłaś ?! - zaczął krzyczeć . - ktoś do ciebie ciągle wydzwania .
- cicho . - odpowiedziałam łapiąc się łeb . - daj mi coś do picia . - dodałam .
- masz . - rzucił mi wodę . - i odbierz ten cholerny telefon , bo oszaleć idzie . - dodał . po czym telefon znów zaczął dzwonić . Przestraszyłam się . Zastrzeżony numer dzwonił . Odebrałam :
- słucham ? - zaczęłam .
- dzień dobry . Z tej strony komisarz Adam Walczyński . Mam przyjemnością z Marią Krytońską ?
- dzień dobry . Tak . w czym mogę pomóc ?
- mogłaby się pani zjawić dzisiaj na komisariacie policji ? Chcielibyśmy panią przesłuchać .
- a w jakiej sprawie ?
- dowie się pani wszystkiego na miejscu .
- dobrze . Za trzy godziny przyjdę .
- czekam . Do widzenia .
- do widzenia . - powiedziałam , po czym rozłączyłam się . Nie wiedziałam dokładnie o co chodzi . . Nie mogłam sobie przypomnieć . Mimo wszystko poszłam pod godzinny prysznic . Ubrałam się i wzięłam jakąś tabletkę. Momentami myślałam , że łeb mi odleci . Kac , coś strasznego . Ubrałam buty , kurtkę i ruszyłam w stronę komisariatu . Nie śpieszyło mi się , więc szłam wolnym krokiem . Po godzinie doszłam . W środku kazali mi iść na drugie piętro i czekać przed pokojem nr. 15 . Więc poszłam i czekałam pod drzwiami . Po dziesięciu minutach z pokoju wyszedł poważny człowiek , który spytał mi się czy jestem Maria , po czym zaprosił mnie do pokoju .
- usiądź . - powiedział , wskazując ręka na krzesło .
- dziękuję . - usiadłam .
- wiesz dlaczego tu jesteś ? - zapytał .
- no właśnie nie zbytnio .
- dobrze . To ci wytłumaczę . Wczoraj miał miejsce wypadek pod klubem , w którym pan Mateusz Wilczyński został pobity . Zeznał , że kiedy ktoś na niego napadł , był z panią .
- no możliwe . - odpowiedziałam . Dopiero teraz wszystko mi się przypomniało . Ta cała chora sytuacja . Mateusz .. Michał , ta rozmowa .. ale nie mogłam go wydać .
- świadkowie zeznali , że pobiegła pani wtedy za tym mężczyzną . Może nam pani powiedzieć co było dalej ? - zapytał .
- mogę powiedzieć . Ale nie dogoniłam go wtedy . Widziałam kiedyś tego chłopaka . Ale nie znam go . Pobiegłam za nim , ale on się zapadł jak kamień w wodę .
- jesteś pewna , że go nie znasz ? - zapytał , tak jakby już wszystko wiedział .
- tak . Znam tylko go z widzenia . Ale nic o nim nie wiem . - odpowiedziałam .
- dobrze . Dziękuję .
- mogę już iść ?
- tak . - odpowiedział , po czym wstałam i udałam się ku wyjścia .
- do widzenia . - powiedziałam jeszcze .
- do widzenia . - usłyszałam jeszcze za drzwiami . Ale bardziej zajęłam się tym , że Michał siedział właśnie przed tym samym pokojem z którego wyszłam . Nie wyglądał na zadowolonego . Nie miałam ochoty z nim gadać , więc chciałam wyjść stamtąd niezauważalnie .
- Maryśka ! - usłyszałam niespodziewanie za sobą . - poczekaj . - dodał . poczułam wtedy jak złapał mnie za rękę .
- możesz mieć kłopoty . - odwróciłam się .
- co im powiedziałaś ?
- że cię nie znam . Widziałam cię kilka razy , ale nie wiem jak cię znaleźć .
- dzięki. zadzwonię potem do ciebie . musimy pogadać .
- na razie . - puściłam jego rękę i wyszłam stamtąd . Ruszyłam w stronę domu . Nawet nie wiedziałam , która godzina , ponieważ zapomniałam wziąć telefonu . po zaczepieniu jakiejś pani dowiedziałam się , że jest 15:45 . i tak nie miałam co robić , więc poszłam do parku . Lubiłam tam chodzić . Tym bardziej , że są wakacje . kochałam patrzeć jak chłopacy jeżdżą na deskach i bmx-ach . Zawsze to lubiłam . Usiadłam chwilę na murku , żeby na nich popatrzeć , kiedy ktoś zasłonił mi oczy swoimi rękoma stając za mną .
- zgaduj zgadula ? - usłyszałam szept w uchu .
- pierdol się . - zaśmiałam się . wiedziałam już kto to .
- nie ładnie tak bluźnić . Zaśmiała się . To była Dominika . Moja kochana kuzyneczka , która zawsze miała wyczucie odwiedzenia mnie . - kogo tam wypatrujesz ? - zapytała , patrząc się na chłopaków jeżdżących na bmx-ach .
- nikogo . - uśmiechnęłam się . - lubię patrzeć jak jeżdżą na tych bmx-ach . - dodałam .
- tak , tak . jasne . - zaśmiała się . - ty mi lepiej powiedz , czemu cię w domu nie ma . ja zachodzę a tam tylko twój braciszek z kolegami . - uśmiechnęła się .
- znowu tam są ? - spytałam .
- no . - uśmiechnęła się.
- oni tam zaraz zamieszkają z nami . cały czas są . - zaśmiałam się .
- idziemy na lody ? - zapytała .
- no . koniecznie . - uśmiechnęłam się i poszłyśmy w stronę naszej lodziarni . To było nasze miejsce . Chodziłam tam tylko z nią . Wszyscy nas tam znali . Lubiłyśmy się w niej wygłupiać . Odstawiałyśmy różne scenki . Jednak , kiedy tam weszłyśmy czekał na nas szef lodziarni z ciekawą propozycją .
- dzień dobry dziewczynki . Czekałem na was . - uśmiechnął się .
- dzień dobry . o co chodzi ? - zaczęła dominika .
- co zrobiłyśmy ? - dodałam uśmiechając się .
- dacie mi coś powiedzieć ? - zaczął znowu .
- oczywiście . - odpowiedziałam .
- chcecie zarobić ?
- zawsze . - powiedziała dominika , śmiejąc się .
- macie poczucie humoru . Tego mi tu potrzeba . Chcecie tutaj pracować ? Znacie każdy kąt tej lodziarni . Wiecie co jak z czym , do czego .
- no oczywiście . Ja jestem za . - wyskoczyła od razu Dominika .
- a ty Marysia ? - powiedział , patrząc się na mnie .
- nie mam nic przeciwko . - uśmiechnęłam się .
- ok . Zaczynacie od jutra . Od 8 rano . A teraz lody , na koszt firmy . - uśmiechnął się .
- dziękujemy . - usiadłyśmy przy stoliku i migiem zjadłyśmy lody . Potem poszłyśmy jeszcze się przejść . I ruszyłyśmy w stronę domu .
*************************
Mam nadzieję , że post się podoba ;) Namęczyłam się . ;)
A tak przy okazji , to szczęśliwego Nowego Roku kochani . :*:*
Super! Naprawdę świetny blog! Masz talent.. Rozwijaj go ; )) ;*
OdpowiedzUsuń