niedziela, 1 stycznia 2012

Rozdział III .

Obudził mnie telefon , który bez przerwy dzwonił . Ale nie miałam ochoty go odbierać . Nawet nie wiedziałam kto to dzwoni . 
- ej , siostra ! ogłuchłaś ?! - zaczął krzyczeć . - ktoś do ciebie ciągle wydzwania . 
- cicho . - odpowiedziałam łapiąc się łeb . - daj mi coś do picia . - dodałam . 
- masz . - rzucił mi wodę . - i odbierz ten cholerny telefon , bo oszaleć idzie . - dodał . po czym telefon znów zaczął dzwonić . Przestraszyłam się . Zastrzeżony numer dzwonił . Odebrałam :
- słucham ? - zaczęłam . 
- dzień dobry . Z tej strony komisarz Adam Walczyński . Mam przyjemnością z Marią Krytońską ? 
- dzień dobry . Tak . w czym mogę pomóc ? 
- mogłaby się pani zjawić dzisiaj na komisariacie policji ? Chcielibyśmy panią przesłuchać . 
- a w jakiej sprawie ?
- dowie się pani wszystkiego na miejscu .
- dobrze . Za trzy godziny przyjdę .
- czekam . Do widzenia . 
- do widzenia . - powiedziałam , po czym rozłączyłam się . Nie wiedziałam dokładnie o co chodzi . . Nie mogłam sobie przypomnieć . Mimo wszystko poszłam pod godzinny prysznic . Ubrałam się i wzięłam jakąś tabletkę. Momentami myślałam , że łeb mi odleci . Kac , coś strasznego . Ubrałam buty , kurtkę i ruszyłam w stronę komisariatu . Nie śpieszyło mi się , więc szłam wolnym krokiem . Po godzinie doszłam . W środku kazali mi iść na drugie piętro i czekać przed pokojem nr. 15 . Więc poszłam i czekałam pod drzwiami . Po dziesięciu minutach z pokoju wyszedł poważny człowiek , który spytał mi się czy jestem Maria , po czym zaprosił mnie do pokoju . 
- usiądź . - powiedział , wskazując ręka na krzesło .
- dziękuję . - usiadłam . 
- wiesz dlaczego tu jesteś ? - zapytał . 
- no właśnie nie zbytnio . 
- dobrze . To ci wytłumaczę . Wczoraj miał miejsce wypadek pod klubem , w którym pan Mateusz Wilczyński został pobity . Zeznał , że kiedy ktoś na niego napadł , był z panią . 
- no możliwe . - odpowiedziałam . Dopiero teraz wszystko mi się przypomniało . Ta cała chora sytuacja . Mateusz .. Michał , ta rozmowa .. ale nie mogłam go wydać . 
- świadkowie zeznali , że pobiegła pani wtedy za tym mężczyzną . Może nam pani powiedzieć co było dalej ? - zapytał .
- mogę powiedzieć . Ale nie dogoniłam go wtedy . Widziałam kiedyś tego chłopaka . Ale nie znam go . Pobiegłam za nim , ale on się zapadł jak kamień w wodę . 
- jesteś pewna , że go nie znasz ? - zapytał , tak jakby już wszystko wiedział .
- tak . Znam tylko go z widzenia . Ale nic o nim nie wiem . - odpowiedziałam . 
- dobrze . Dziękuję . 
- mogę już iść ? 
- tak . - odpowiedział , po czym wstałam i udałam się ku wyjścia . 
- do widzenia . - powiedziałam jeszcze . 
- do widzenia . - usłyszałam jeszcze za drzwiami . Ale bardziej zajęłam się tym , że Michał siedział właśnie przed tym samym pokojem z którego wyszłam . Nie wyglądał na zadowolonego . Nie miałam ochoty z nim gadać , więc chciałam wyjść stamtąd niezauważalnie . 
- Maryśka ! - usłyszałam niespodziewanie za sobą . - poczekaj . - dodał . poczułam wtedy jak złapał mnie za rękę . 
- możesz mieć kłopoty . - odwróciłam się . 
- co im powiedziałaś ? 
- że cię nie znam . Widziałam cię kilka razy , ale nie wiem jak cię znaleźć . 
- dzięki. zadzwonię potem do ciebie . musimy pogadać . 
- na razie . - puściłam jego rękę i wyszłam stamtąd . Ruszyłam w stronę domu . Nawet nie wiedziałam , która godzina , ponieważ zapomniałam wziąć telefonu . po zaczepieniu jakiejś pani dowiedziałam się , że jest 15:45 . i tak nie miałam co robić , więc poszłam do parku . Lubiłam tam chodzić . Tym bardziej , że są wakacje . kochałam patrzeć jak chłopacy jeżdżą na deskach i bmx-ach . Zawsze to lubiłam . Usiadłam chwilę na murku , żeby na nich popatrzeć , kiedy ktoś zasłonił  mi oczy swoimi rękoma stając za mną .
- zgaduj zgadula ? - usłyszałam szept w uchu . 
- pierdol się . - zaśmiałam się . wiedziałam już kto to . 
- nie ładnie tak bluźnić . Zaśmiała się . To była Dominika . Moja kochana kuzyneczka , która zawsze miała wyczucie odwiedzenia mnie . - kogo tam wypatrujesz ? - zapytała , patrząc się na chłopaków jeżdżących na bmx-ach . 
- nikogo . - uśmiechnęłam się . - lubię patrzeć jak jeżdżą na tych bmx-ach . - dodałam . 
- tak , tak . jasne . - zaśmiała się . - ty mi lepiej powiedz , czemu cię w domu nie ma . ja zachodzę a tam tylko twój braciszek z kolegami . - uśmiechnęła się . 
- znowu tam są ? - spytałam . 
- no . - uśmiechnęła się. 
- oni tam zaraz zamieszkają z nami . cały czas są . - zaśmiałam się . 
- idziemy na lody ? - zapytała . 
- no . koniecznie . - uśmiechnęłam się i poszłyśmy w stronę naszej lodziarni . To było nasze miejsce . Chodziłam tam tylko z nią . Wszyscy nas tam znali . Lubiłyśmy się w niej wygłupiać . Odstawiałyśmy różne scenki . Jednak , kiedy tam weszłyśmy czekał na nas szef lodziarni z ciekawą propozycją . 
- dzień dobry dziewczynki . Czekałem na was . - uśmiechnął się . 
- dzień dobry . o co chodzi ? - zaczęła dominika . 
- co zrobiłyśmy ? - dodałam uśmiechając się . 
- dacie mi coś powiedzieć ? - zaczął znowu . 
- oczywiście . - odpowiedziałam . 
- chcecie zarobić ? 
- zawsze . - powiedziała dominika , śmiejąc się . 
- macie poczucie humoru . Tego mi tu potrzeba . Chcecie tutaj pracować ? Znacie każdy kąt tej lodziarni . Wiecie co jak z czym , do czego . 
- no oczywiście . Ja jestem za . - wyskoczyła od razu Dominika .
- a ty Marysia ? - powiedział , patrząc się na mnie . 
- nie mam nic przeciwko . - uśmiechnęłam się .
- ok . Zaczynacie od jutra . Od 8 rano . A teraz lody , na koszt firmy . - uśmiechnął się . 
- dziękujemy . - usiadłyśmy przy stoliku  i migiem zjadłyśmy lody . Potem poszłyśmy jeszcze się przejść . I ruszyłyśmy w stronę domu . 


                *************************
Mam nadzieję , że post się podoba ;) Namęczyłam się . ;)
A tak przy okazji , to szczęśliwego Nowego Roku kochani . :*:*

2 komentarze:

  1. Super! Naprawdę świetny blog! Masz talent.. Rozwijaj go ; )) ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, nie mogę się doczekać następnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń