niedziela, 8 kwietnia 2012

Rozdział IX .

Wstałam od niechcenia , jak w każdy dzień podczas wakacji . Poszłam do łazienki wykąpać się . Wróciłam do pokoju i zaczęłam grzebać jakiś fajnych ciuchów w szafie . Jednak nic ciekawego tam nie znalazłam . Założyłam spódniczkę i pasującą do niej koszulkę . Wsunęłam baleriny i wyszłam z domu . Słońce mocno świeciło . Założyłam okulary i szłam dumnie przez miasto . Niespodziewanie naszła mnie ochota na zakupy , więc skierowałam się ku galerii . Kupiłam sobie jakieś nowe ciuchy , a mianowicie , rurki , spódniczkę , sweterek i takie tam . Niedługo koniec wakacji , więc szukałam czegoś na rozpoczęcie roku , ale jak zwykle nic nie było więc skierowałam się do domu . Wchodząc , zdziwiłam się tym , co zobaczyłam .
- mamoo ! - krzyknęłam rzucając się jej na szyję . - mieliście przyjechać na święta ? - zapytałam .
- chcieliśmy wam zrobić niespodziankę . - uśmiechnął się tata wchodząc do kuchni .
- i zrobiliście . - zaśmiałam się .
- mieliśmy taką nadzieję . - uśmiechnęła się mama całując mnie w czoło . - co tam ciekawego się dzieje ? Poza tym co opowiadasz na skype ?
- hm . Nic ciekawego . . Nowych sąsiadów mamy .. No i jak to w wakacje .. Nuda straszna . - uśmiechnęłam się .
- to się cieszę , że wszystko w porządku . Zawołaj Bartka , bo chemy z wami porozmawiać .
- a on wie , że wy już przyjechaliście ?
- tak. Poszedł się ogarnąć . - uśmiechnął się tata . - czekamy z mamą w salonie . - dodał i oboje poszli do salonu . Ja odrazu poszłam na górę i wróciłam do salonu razem z Bartkiem .
- słuchamy . - zaczął Bartek .
- długo myśleliśmy z ojcem nad tym wszystkim . - zaczęła mama.
- i stwierdziliśmy , że tu w Polsce nie znajdziemy tak dobrej pracy , jak we Francji . - dodał tata .
- dlatego chcemy już tam zostać na stałę . I chcemy , aby ..
- nie przeprowadzę się do Francji . - przerwał imi Bartek .
- ja też nie . - stanęłam po stronie brata .
- dzieci to jest najlepsze rozwiązanie . - syknął ojciec , próbując mnie przytulić .
- nie ! Ja się stąd nie wyprowadzam . Nigdzie ! - krzyknęłam ze łzami spływające po moim policzku i pobiegłam do swojego pokoju . Po 15 minutach usłyszałam pukanie do drzwi .
- mogę ? - syknął brat , otwierając drzwi .
- jasne . - rzuciłam , uśmiechając się sztucznie .
- gadałem z nimi . - syknął .
- i ? - zapytałam .
- powiedzieli , że nade mną się zastanowią , ale ty masz jechać z nimi .
- co ?! - krzyknęłam a z oczu poleciały mi łzy , jak z wodospadu .
- pogadam z nimi . Nie martw się . - syknął , po czym mocno mnie przytulił .
- dzięki . - uśmiechnęłam się .
- jeszcze nie masz za co . - zaśmiał się . - idę . - rzucił i wyszedł z pokoju . Nie miałam ochoty rozmawiać z rodzicami , więc nie wychodziłam z pokoju aż do wieczora . W między czasie umówiłam się z Weroniką w parku . Dzwoniłam do Marcela , ale niestety nie odbierał . Trochę mnie to zdziwiło , ale zbytnio się tym nie przejęłam . Około 19 poszłam się odświeżyć pod prysznicem . Wyszłam z łazienki i udałam się do garderoby . Wyszukałam jakąś bluzkę , ciemnozielone rurki . Wzięłam ciuchy ze sobą i udałam się do łazienki . Wysuszyłam i ułożyłam włosy . Ubrałam się i zrobiłam lekki make-up . Wyszłam i zeszłam na dół . Zauważyłam , że rodzice zasnęli na kanapie , więc szybko napisałam im kartkę gdzie jestem i położyłam na stole . Założyłam szpilki i wyszłam w stronę parku . Nie szłam długo sama , bo natknęłam sie na Marcela .
- cześć kochanie . - zaczął Marcel , muskając moje usta . 
- hej . - odpowiedziałam . - gdzie byłeś ? - uśmiechnęłam się . 
- a to , tam . nieważne . - uśmiechnął się . - gdzie się wybierasz ? w dodatku beze mnie - dodał z uśmiechem . 
- nie odbierałeś telefonu , więc umówiłam się z Werą . - syknęłam . 
- a widziałem ją z jakimś chłopakiem . przed chwilą . na tym moście . - powiedział , wskazując na most za nim .
- a znasz go ? - zapytałam . 
- kotek . ja tu nie znam nikogo . - zaśmiał się . 
- nieważne . - rzuciłam . - idziesz z nami ? na plaży jest impreza . - zapytałam prosząco , mając nadzieję , że się zgodzi . 
- z tobą zawsze . - rzucił , muskając moje usta . Nasze dłonie się złączyły i poszliśmy w stronę mostu , gdzie siedziała Wera . 
- cześć Wera . - rzuciłam podchodząc do nich . 
- cześć . yy . jaa .. y y y . - zaczęła jąkać się Wera . Dopiero kiedy ujrzałam chłopaka , zrozumiałam dlaczego.
- Marcin ? ! Weronika , jak ty ... - zaczęłam całkiem zdziwiona . - z resztą , nieważne . Marcel , chodź . - rzuciłam i szybkim krokiem szłam z Marcelem w stronę plaży . 
- to jest ten twój były ? - zaczął rozmowę Marcel . Chwilę nie odpowiadając zatrzymałam się . 
- Marcel , kochanie . Przepraszam Cię . Ale nie chce o tym teraz gadać . Kiedyś ci opowiem . Ale nie dziś , nie teraz . - rzuciłam patrząc mu głęboko w oczy .
- rozumiem . nie naciskam . - syknął i mocno mnie przytulił . Po 30 minutach byliśmy na plaży , gdzie odbywała się impreza . Bawiliśmy się doskonale . Widziałam Weronikę , która przyszła z Marcinem . Ale nie zwracałam na nią uwagi . Stwierdziłam , że to nie ma sensu w tej chwili z nią rozmawiać . 


************************
Heej ;) wiem , że długo nie pisałam , ale to wszystko przez to ,że zapomniałam hasła . -,-
Na szczęście jakoś je rozszyfrowałam ; > 
Mam nadzieję , że przez to nie straciłam czytelniczek :D ;*

1 komentarz: