sobota, 31 grudnia 2011

Rozdział II .

Wchodząc od razu poszłyśmy do baru . Musiałam coś wypić po tych mocnych wrażeniach . Piłam drink za drinkiem i można powiedzieć , że byłam już wstawiona . 
- cześć . - powiedział Mateusz mi do ucha tym swoim ślicznym głosem . - Zaimponowałaś mi tym co powiedziałaś . - dodał . 
- hej . yhm . dzięki . - jakoś nawet wtedy nie miałam ochoty z nim rozmawiać . Wiem , że jemu zależało tylko na jednym , jak to robił z każdą . 
- no tak . a wiesz , że jesteś ładna ? - zaczął obejmując mnie . - wyjdziemy na dwór pogadać spokojnie ? - dodał . 
- no wiem . i co w związku z tym ? - powiedziałam . Po chwili wypiłam jeszcze jednego drinka . 
- pójdziemy się przejść ? - zapytał . Zauważyłam , że Weronika bawiła się na parkiecie z chłopakami , więc nie informując ją , wyszłam razem z nim . - i co powiesz ? - zapytał , łapiąc mnie za rękę . 
- że mnie łeb lekko napierdala . - uśmiechnęłam się . 
- to normalne . - dodał z uśmiechem . Zatrzymaliśmy się . 
- czemu stanęliśmy ? - zapytałam niepewnie ? 
- no bo mi się podobasz .. i chciałbym spytać , czy mam u ciebie jakieś szanse ? - zapytał , patrząc się na mnie tymi swoimi oczami .
- .. szanse zawsze są . - nic innego nie wyszło mi z ust . 
- to dobrze . - zbliżał się do pocałunku . Nasze usta były tak blisko , że słyszałam jego oddech . Mieliśmy się pocałować , kiedy nagle ktoś w kapturze naleciał na Mateusza i przewrócił się tak mocno , uderzając go tak mocno , jak tylko było można . 
- koleś ! odbiło ci ? ! - zaczęłam na niego krzyczeć ściągając mu kaptur z głowy . Zatkało mnie jak zobaczyłam kto to jest . - Michał ! Jak ty mogłeś ? ! - ale on milczał . zaczęłam nim szturchać . Po chwili on uciekł , więc pobiegłam za nim . Zauważyłam tylko , że przyjechała karetka i policja . Ale już nie miałam ochoty tam wracać . Musiałam dogonić Michała , ale pomyślałam , że lepszym wyjściem będzie czekać na niego pod jego domem . Nie czekałam długo .. Po chwili Michał szedł w stronę drzwi . 
- zadowolony jesteś z siebie ? - powiedziałam schodząc z huśtawki i stając za nim . 
- ty nic nie rozumiesz .. - zaczął ?
- ja nic nie rozumiem ?
- tak . widziałem jak on się z nimi zakładał , że się z nim pocałujesz od razu na spacerze . - dodał . 
- to nie znaczy , że musiałeś go uderzyć aż do nieprzytomności . 
- ty nic nie rozumiesz  . - powtórzył się . 
- no to mnie olśnij . Słucham . 
- ty naprawdę tego nie widzisz ? 
- czego ? - zapytałam zaniepokojona . 
- tego , że cię kocham . Pasuje ? 
- no , ja ciebie też . Jesteśmy przyjaciółmi . - uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego . Lubiłam to . Był taki słodki , opiekuńczy i męski . 
- ale ja cię nie kocham tak jak ty mnie . Ja cię kocham jak dziewczynę . rozumiesz ? 
- ale .. my jesteśmy przyjaciółmi . - odpowiedziałam , nie wiedząc co dalej z siebie wydusić . nie mogłam w to uwierzyć . Wiedziałam , że on mnie lubi bardziej niż to normalne , ale żeby tak ..
- nie mogłem na to patrzeć , jak on się bawi , a ty będziesz na to patrzeć . Nie mogę . kocham cię i przepraszam . - powiedział i wszedł do domu . Zostawił mnie samą . Nie wiedziałam co robić , więc napisałam szybko sms-a do Weroniki , że jestem w domu . Jak napisałam tak zrobiłam . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz