piątek, 13 kwietnia 2012

Rozdział X .

Wiedziałam , ze rozmowa z Werą , nie miała sensu na tej imprezie . . W ogóle zastanawiałam się , czy z nią na ten temat porozmawiać . W końcu to jej sprawa . Postanowiłam jednak , że porozmawiam z nią o tym . Umówiam się z nią w parku za godzinę , więc zaczęłam się szykować . Po niespełna 50 minutach byłam już w parku w umówionym miejcu . Nie czekałam długo na Werę .
- cześć . - zaczęła rozmowę Wera .
- elo . - rzuciłam , wyciągając papierosa z torebki . Wiedziałam już , że nie będzie to miła rozmowa .
- chciałaś pogadac o Marcinie ? - zapytała .
- nie , o pogodzie  - odpowiedziałam z ironią .
- dobra , słuchaj . nie obchodzi mnie co o tym sądzisz . Nie powiedziałam ci , bo po co ? Ty też nic mi nie mówisz . O twoim związku z Marcelem dowiaduje się z fejsa . I od kiedy palisz ? - syknęła .
- a ty od kiedy się puszczasz ? - rzuciłam , przydeptując peta .
- nie muszę tego słuchać .
- to nie słuchaj . - rzuciłam . nie myślałam wtedy nad tym co mówiłam .
- miło . - syknęła . - nara . - rzuciła i poszła sobie .
- spdaj . - powiedziałam sama do siebie , patrząc jak zniknęła za zakrętem .
- nie szkoda ci tej przyjaźni ? - usłyszałam nagle .
- nie twoja sprawa . - syknęłam . .
- spoko . nie denerwuj się . - odpowiedział . - tylko chciałem pomóc . - dodał .
- pomóc ? Marcin odczep się ode mnie . - odpowiedziałam i poszłam sobie . Z nerwów po drodze zdążyłam wypalić jeszcze dwa papierosy . Nigdy tak dużo nie paliłam . Oczywiście zaczęłam , kiedy byłam z Marcinem i potem nie potrafiłam rzucić , więc paliłam w ukryciu . Nie tak często , aleniemofłamnie zapalić ,a jużtym bardziej kiedy byłam wkurwiona . Niestety musiałam wypalić kolejnego , ponieważ mama zadzwoniła do mnie i oznajmiłami, że chcą ze mną porozmawiać na temat wyprowadzki i mam wrócić do domu . Zajebiście . Wyprowadzam się do Francji . No lepiej być nie mogło . Z niechęcią wróciłam do domu . Weszłam i zobaczyłam rodziców w salonie siedzących jak na szpilkach . Zrozumiałam , że nie będzie to miła rozmowa .
- Marysiu . . - usłyszałam głos mamy .
- słucham ? - syknęłam , rzucając się na fotel .
- chcieliśmy porozmawiac o przeprowadzce .
- no po to dzwoniłaś. to kiedy mam się pakować ? - rzuciłam ironicznie .
- a chcesz jechać ? - spytała mama .
- nie .
- no to dlaczego chcesz się pakować ?
- bo się wyprowadzam . - uśmiechnęła się lekko .
- naprawdę ? - na mojej twarzy nieoczekiwanie pojawił się szczery uśmiech i radość w oczach .
- tak . ale musisz się dobrze uczyć i w miarę dobrze zachowywać . - zaśmiała się mama .
- jezu ! Dziękuję wam !- krzyknęłam , mocno ich przytulając . - kiedy jedziecie ? - spytałam .
- za tydzień . - uśmiechnął się tata .
- a kiedy wracacie ? - zapytałam .
- nie wiemy jeszcze . Ale chcielibyśmy , abyśmy te święta spędzili razem alewe Francji . co ty na to ? - uśmiech z jej twarzy nie schodził .
- z miłą chcęcią . - uśmiechnęłam się .
- jeśli chcesz to możesz iść wieczorem z nami i Bartkiem na pizzę , bo się wybieramy .
- jasne . ale  teraz pójdę do siebie . - syknęłami z uśmiechem poszłam do swojego pokoju . POłożyłam się na łóżku z laptopem na nogach i zaczęłam przeglądać różne strony . Jak to zwykle bywa . . Po godzinie lekko mnie zmuliło i nawet nie pamiętam , kiedy zasnęłam .
- kochanie . . - usłyszałam budząćy mnie , głos mamy .
- słucham . - syknęłam cicho .
- ktoś do ciebie . - powiedziała . Otworzyłam oczy i ujrzałam Marcela stojącego w drzwiach i uśmiechającego się do mnie .
- cześć . - zaczął .
- hej . - uśmiechnęłam się . - co ty tu robisz ?
- mieliśmy dzisiaj iść do kina . - uśmiechnął się niepewnie spoglądając lekko wzrokiem na moją mamę , która nie wiem z jakiego powodu dalej stała w moim pokoju i przysłuchiwała się .
- cholera .. zapomniałam . - syknęłam cicho . - nie mogę iść. sory . . idę z rodzicami na pizzę .
- a , no spoko . - uśmiechnął się .
- a może chcesz iść z nami ? - usłyszałam głos mamy .
- mamo ...
- no co ?
- to ja już sobie pójdę . Narazie . Do widzenia . - przerwał namMarcel i zanim się spostrzegłam on już wyszedł . Szybkimruchem wstałam i pobiegłam za nim .
- zaczekaj ! - krzyknęłam , widząc go niedaleko . Na szczęście zatrzymał się . - kotek , ja szybko się wyrobię z tą pizzą z rodzicami i potem się spotkamy , co ? - uśmiechnęłam się .
- oczywiście . - uśmiechnęłam się , a on musnął lekko moje usta . - Kocham Cię .
- Ja ciebie też . dobra , ja idę do domu . Zadzwonię jak już wrócę . - usmiechnęłam się , całując go na pożegnanie . Po niecałej godzinie byłam już z rodzicami i bratem w pizzeri i zamawialiśmy pizzę . Nie minęło kilka minut , a każdy miał już swój kawałek na talerzu . Oczywicie normą było to , że najdłużej i najwięcej zjadł Bartek . Było już gdzie po 20 , więc postanowilimy powoli wracać do domu .
- mamo , a jeszcze wychodzę . - zaczęłam rozmowę w samochodzie .
- z tym chłopakiem ? - wtrącił się tata .
- tak . - odpowiedziałam .
- miły się wydaje . - syknęła z uśmiechem mama .
- bo taki jest . - zaśmiał się Bartek .
- spadaj . - syknęłam do niego , lekko klepiąc go po ręce .
- no co ja powiedziałem ? Każdy po kolei coś mówił więc ja też chciałem coś dopowiedzieć . - zaśmiał się poraz kolejny . Na szczęcie nie musiałam już odpowiadać , ponieważ właśnie podjechaliśmy pod dom .
- to ja idę . - oznajmiłam tylko mamie i poszłam w stronę domu Marcela . Nie chciało mi się dzwonić , więc postanowiłam do niego pójść . Na szczęście daleko nie miałam . Podeszłam do drzwi i lekko zapukałam .
- dzień dobry . Czy jest Marcel ? - zaczęłam , widząc tatę Marcela w drzwiach .
- Marysia ? - uśmiechnął się jego tata .
- tak . - uśmiechnęłam się . - jest Marcel ? - dodałam .
- wejdź . Tak , jest , jest . Już go wołam . - uśmiechnął się do mnie , po czym poszedł po Marcela . - masz do niego iść . - oznajmił mi jego ojciec wracając po chwili .
- a gdzie to ? - zaśmiałam się .
- takie białe drzwi . Po schodach i po prawo . - uśmiechnął się. Nie czekając ruszyłam tam gdzie wskazał mi jego ojciec .
- cześć . - powiedziałam wchodząc do jego pokoju .
- cześć . - syknął , całując mnie w usta . - rozgość się . - uśmiechnął się .
- myślałam , że gdzieś pójdziemy . .
- a chcesz gdzieś iść ?
- nie wiem . mi tam bez różnicy . Możemy jakiś film obejrzeć .
- ok . a jaki chcesz ?
- a masz ,, Nie kłam, kochanie '' ?
- na necie się poszuka . A ja pójdę po coś do jedzenia i picia . - uśmiechnął się i wyszedł . Po chwili wrócił uśmiechnięty z sokiem i żelkami .
- żelki ? - zaśmiałam się .
- nie chcesz to nie jedz . - również się zaśmiał .
- nie , no zjem . - uśmiechnęłam się . szukaj tego filmu . - syknęłam , a Marcel zasiadł przy laptopie i szykał filmu .
- mam ! - krzyknął uradowany .
- ale nie drzyj się . - zaśmiałam się . - słyszę . - dodałam , rzucając się na łóżko . - chodź tu i go włączaj . - nie czekałam długo , a leżałam przytulona do Marcela oglądając z nim film .


Witam wszystkich czytających . ; > 
Mam nadzieję , że post się podoba ;)
Może trochę zalatuje nudą , ale nie mam ostatnio głowy do takich rzeczy . 
Trochę początek zepsuty , z tymi odstępami , ale nie mogłam tego naprawić . -,-

3 komentarze:

  1. No fajny. Czekam na kolejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. świetniee ;) Z niecierpliwością czekam na resztę ;* ;DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku świetne too! :D Kiedy następny rozdział ? :*

    OdpowiedzUsuń